Na wstępie
mojej przygody z Mini chciałem zaznaczyć, że nie jestem żadnym pisarzem a tym
bardziej poetą. Słowotwórstwo nie jest mi obce a
zwłaszcza w wymyślaniu własnych mniej lub bardziej zrozumiałych pojęć, lecz
postaram się jak tylko mogę pisać w języku zrozumiałym dla ogółu. Nadmienię jeszcze i serdecznie z tego
miejsca pozdrowię moją Panią z J. Polskiego dzięki której w liceum miałem wiele
ciekawych przygód, a moja średnia ocen z przedmiotu chyba nigdy nie wyszła
powyżej 3.0 :P Blog ten tworzę przede wszystkim dla siebie by archiwizować moją
przygodę z Mini, ale także dla osób, które chcą poznać historię pasjonaty do
MINI i przy okazji też się czegoś nauczyć – pewnie więcej na moich błędach niż
sukcesach, ale zawsze jest to nauka
Wszystko
zaczęło się w roku 1998. Był to mój okres fascynacji wszystkim co popadnie, co
znajdzie się w zasięgu mojego wzroku. Z jednej strony, komputery, gry,
walkmany, bmx-y, deski, rolki … długo by
wymieniać, no i oczywiście samochody. Jedne większe inne mniejsze, te
głośne sportowe i te klasyczne z pewną sobie gracją i szykiem. Pewnego dnia w
jednej z gazet, chyba to był auto świat natknąłem się na zdjęcia i opis Mini.
Przeczytałem
artykuł, obejrzałem zdjęcia, sprawdziłem ceny z cennika i postanowiłem – będzie
kiedyś mój. Od dziś zbieram na moje
wymarzone, jedyne wyśnione autko Mini Morris, lecz by tego było mało miałem wtedy
14 lat i już ustaloną wersję 1.3 SPi British Open 13 cali słoneczka felgi,
kolor zielony lub granatowy no i oczywiście stan idealny hehehe jaki ja byłem
wtedy młody i naiwny – idealne Mini ? Może jeszcze w cenie do 10 tys. zł
hmmmmm, już wiem, że nie realny zakup.
W kolejnych latach fascynacja Mini rosła coraz bardziej i bardziej, ku mojemu zdziwieniu i młodzieńczemu zapałowi nie malała. Zbierałem kolejne wycinki z gazet, śledziłem aktualne ceny, czytałem posty na forum MINI itd. itd.
Szczerosc ponad wszystko :D/ Gratuluję erudycji, tak umiejętnie dotychczas ukrywanej.
OdpowiedzUsuń